Drodzy czytelnicy.
Na nowo założonej stronie, będą ukazywały się świadectwa osób, które uprosiły u Boga za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli nadzwyczajną pomoc i łaski. Świadectwa te są najlepszym dowodem wielkiego orędownictwa i szczególnej pomocy św. Andrzeja Boboli dla tych, którzy przybywają do Śnietnicy i z wiarą i ufnością przedstawiają św. Andrzejowi często bardzo trudne sprawy związane z codziennym życiem.
Na początku chciałbym przedstawić własne świadectwa, które moim zdaniem są dowodem, że św. Andrzej Bobola chciał mieć w tej niewielkiej Śnietnickiej miejscowości swoją świątynię, gdzie mogliby się gromadzić Jego czciciele. Często, przy różnych okazjach podkreślam, że nowo wybudowana świątynia ku czci św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy, to w pierwszej kolejności dzieło św. Andrzeja Boboli, który w zadziwiający nieraz sposób kierował pracami i pomagał mi jako proboszczowi i budowniczemu odnajdywać bardzo wielu życzliwych i hojnych ofiarodawców i dobroczyńców.
Życzę wszystkim czytelnikom, aby przedstawiane świadectwa przyczyniły się do umocnienia i ożywienia wiary, że ten, który w swoim życiu umiłował nade wszystko Boga, wiernie służył Chrystusowi i Matce Bożej – chce i może pomóc nam słabym i często bezradnym ludziom.
Zawierzenie nowej placówki duszpasterskiej w Śnietnicy
Św. Andrzejowi Boboli.
Po otrzymaniu nominacji proboszczowskiej do parafii św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy w czerwcu 2010 roku i po nakreśleniu przez Ks. Biskupa Ordynariusza Wiktora Skworca czekającej mnie pracy, wiele chwil spędziłem na modlitwie, prosząc św. Andrzeja Bobolę o wstawiennictwo i pomoc.
Muszę przyznać, że do czerwca 2010 roku, św. Andrzeja Bobolę znałem na tyle, ile trzeba było znać, aby jako kapłan móc się wypowiedzieć na temat jego życia, a zwłaszcza jego męczeńskiej śmierci. Znałem również wiele wydarzeń, które działy się w Strachocinie, bo mówiono o tym i w Przemyskim Seminarium, które kończyłem, i w diecezji Przemyskiej, w której pracowałem do 1994 roku.
Czas oczekiwania na objęcie nowej placówki mijał mi bardzo szybko. Mimo, że spotykałem się z wielkim współczuciem niektórych kapłanów, którzy w bardzo ciemnych kolorach przedstawili mi parafie na „Łemkowszczyźnie”i wielką biedę wśród ludności na tych terenach. Nigdy jednak nie przeraziłem sie tych opowieści i czekających mnie zadań, ponieważ wiedziałem już, że parafia w ŚNIETNICY nie ma własnej świątyni, ponieważ kościół Cerkiewny został zwrócony ludności wyznania grecko-katolickiego w roku 1997.
Należy również podkreślić fakt, że wierni parafii Kamienica Górna, w której pracowałem, pogodzili się z faktem mojego odejścia. Prosiłem o to św. Andrzeja Bobolę na modlitwie, aby nie było żadnych delegacji do Kurii Diecezjalnej, co wcześniej było bardzo często zapowiadane, gdyby mnie Ks. Biskup zabrał z Kamienicy Górnej. Moja modlitwa została wysłuchana.
To spokojne przejście z parafii Kamienica Górna do parafii Śnietnica zawdzięczam św. Andrzejowi Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Pierwsza interwencja św. Andrzeja Boboli
w moim kapłańskim życiu.
W czerwcu 2010 roku od jednego z kapłanów dowiedziałem się, że Ks. Biskup Ordynariusz Wiktor Skworc zaproponuje mi budowę nowego kościoła na Łemkowszczyźnie. Nadmieniam, że kilka miesięcy wcześniej rozmawiałem z Ks. Biskupem o pracach budowlanych w Kamienicy Górnej, które zasadniczo zostały już zakończone w ciągu pięciu lat, a planowane były na dużo więcej.
Przed decydującą rozmową z Ks. Biskupem, w nocy miałem bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że uczestniczyłem w poświęceniu jakiegoś nowego kościoła w parafii nieznanej dla mnie. Ja, jako ksiądz uczestniczyłem w tym poświęceniu. Było wielu kapłanów, którzy z bliżej nieokreślonym mi ks. Biskupem oglądali ten nowo-wybudowany kościół. Zapamiętałem dobrze prezbiterium tego kościoła, które wraz z wieloma ludźmi oglądałem przez szeroko otwarte drzwi kościoła. W prezbiterium znajdował się duży obraz św. Andrzeja Boboli.
Podczas rozmowy z Ks. Biskupem na temat objęcia nowej placówki w parafii św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy i rysującą się perspektywę budowy nowego kościoła, opowiedziałem Ks. Biskupowi co mi się śniło. Pamiętam słowa Ks. Biskupa Ordynariusza: „Ufam, że to dobry znak dla Księdza Józefa” i udzielił mi pasterskiego błogosławieństwa. Zaznaczył na koniec, abym się nie zrażał trudnościami a nawet negatywnymi opiniami niektórych księży.
Od tego dnia codziennie modliłem się na swój sposób do św. Andrzeja Boboli i poznawałem stopniowo jego życie i jego wielkie orędownictwo u Boga.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Pierwsze plany budowlane.
Po objęciu nowej placówki duszpasterskiej w Śnietnicy w charakterze proboszcza, a było to 14 sierpnia 2010 roku, miałem wiele okazji, aby wiele spraw przemyśleć i przemodlić na osobności przed wizerunkiem św. Andrzeja Boboli, który znajdował się teraz w kaplicy tymczasowej w budynku plebanii. Nurtowała mnie myśl, gdyż obraz św. Andrzeja Boboli znajdujący się w kaplicy, a przez wiele lat znajdował się w najciemniejszym zakątku Cerkwi w jej przedsionku, był bardzo zbliżony, który widziałem podczas pamiętnego snu czerwcowego, gdzie uczestniczyłem w poświęceniu bliżej mi nie znanego kościoła.
Końcowe dni sierpnia poświęciłem przygotowaniu pierwszego posiedzenia Rady Duszpasterskiej, gdzie zamierzałem nakreślić pewne plany związane nie tylko z pracą duszpasterską, ale również z pierwszymi planami dotyczącymi stworzenia w przyszłości lepszych warunków do modlitwy i uczestniczenia parafian w nabożeństwach, a zwłaszcza w niedzielnych Mszach świętych.
Nadmieniam, że już podczas rozmowy z Ks. Biskupem Ordynariuszem Wiktorem Skworcem, snute były pierwsze plany budowy kościoła w Śnietnicy. Plan wstępny zakładał okres 10 lat. Wówczas ten czas wydawał mi się bardzo krótki. Po kilkunastu dniach pobytu w Śnietnicy uświadomiłem sobie, że parafia Śnietnica jest jedną z najmniejszych parafii w diecezji, nie ma żadnych zapasów finansowych i nie ma również działki, która byłaby odpowiednią do budowy kościoła. Pomimo takiej sytuacji, czułem bardzo wielki wewnętrzny spokój, że spokojnie poradzimy sobie z wszystkimi problemami, jeżeli taka jest wola Boża i wola św. Andrzeja Boboli.
Podczas pierwszego spotkania z radą Duszpasterską w pierwszych dniach września, ustaliliśmy, że rozpoczynamy gromadzenie środków finansowych związanych z budową kościoła. Ustalono kwotę 30 zł. od rodziny każdego miesiąca. Rodzin w Śnietnicy jest ok. 130. Na posiedzeniu Rady dało się zauważyć, że wszyscy są spragnieni polepszenia warunków do modlitwy w przyszłości. Ostatnią myślą którą przekazałem Radnym było to, że moim pragnieniem i w moim przeczuciu, w roku 2016 będziemy się już modlić w nowym kościele. Wywołało to życzliwe uśmiechy, niedowierzanie ale i wielki zapał. Zachęciłem do proszenia św. Andrzeja Bobolę, aby pomógł nam zrealizować nakreślone plany.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Zalecenia związane z wizytacją Kanoniczną parafii św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy.
Wizytację kanoniczną parafii św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy przeprowadził w pierwszych dniach maja 2010 roku ówczesny Ks. Biskup Pomocniczy Andrzej Jeż. Po zapoznaniu się z sytuacją duszpasterską i niewielką kaplicą znajdującą się w budynku plebani, został wydany dekret powizytacyjny.
W sprawie dotyczącej miejsca sprawowania kultu religijnego Ks. Biskup Andrzej Jeż zaproponował trzy wyjścia:
- Rozpocząć negocjacje z władzami kościoła grecko-katolickiego, aby kościół Cerkiewny w Śnietnicy służy dwom obrządkom: obrządkowi grecko-katolickiemu i obrządkowi rzymsko-katolickiemu.
- Rozbudować istniejącą kaplicę na plebani, aby mogła pomieścić większą ilość wiernych uczestniczących w nabożeństwach.
- Budowę nowej świątyni, co wiąże się z bardzo dużymi kosztami.
Rozwiązania podane w dekrecie przedstawiłem na spotkaniu Rady Duszpasterskiej, poprosiłem wszystkich parafian w Śnietnicy, ale również i w Stawiszy, aby dużo modlić się w tej sprawie do Boga i do św. Andrzeja Boboli.
Późną jesienią 2010 roku ks. Biskup Ordynariusz polecił przeprowadzić w tej sprawie referendum w całej parafii. W referendum wzięli udział wszyscy parafianie powyżej 18 roku życia. Rozprowadzono w sumie 380 egzemplarzy. Rezultat mógł być różny. Modliłem się, aby św. Andrzej Bobola wybrał jak najlepsze rozwiązanie. Rezultat referendum był nawet dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ 379 osób opowiedziało się za trzecim wariantem, czyli budową nowej świątyni. Tylko jedna osoba wybrała wariant pierwszy. Również w Stawiszy (139 osób – 100%) poparło budowę nowej świątyni.
Wyniki parafialnego referendum przekazałem Ks. Biskupowi Ordynariuszowi, który również podziwiał determinację parafian w Śnietnicy.
Przeprowadzone referendum i jego wyniki uważam za pewien sygnał, że św. Andrzej Bobola chce mieć swoją świątynię w Śnietnicy.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Problemy z lokalizacją działki pod budowę kościoła
w Śnietnicy.
Na początku roku 2011 pojawiły się pierwsze problemy w realizacji planów dotyczących budowy nowej świątyni.
W roku 2009 Ks. Biskup Ordynariusz Wiktor Skworc zwrócił się do ówczesnego ks. Proboszcza parafii Śnietnica, aby zabezpieczyć działkę o powierzchni ok. 1 hektara pod ewentualną budowę w przyszłości kościoła w Śnietnicy. Takie plany zostały poczynione i do Kurii Diecezjalnej w Tarnowie zostały wysłane dwie propozycje:
– jedna działka położona jest miedzy szkołą Podstawową w Śnietnicy a Cerkwią o powierzchni ok. 0.9 ha. Działka należy jeszcze do Urzędu Gminy w Uściu Gorlickim, ale jest pismo urzędowe mówiące o przekazaniu w/w działki na rzecz parafii z chwilą, gdy rozpocznie się budowa.
– druga działka o powierzchni 1,3 ha znajduje się obok cmentarza parafialnego, gdzie znajduje się pole parafialne.
– jest i trzecia działka o powierzchni 0.6 ha znajdująca się obok plebanii. Ta działka nie była brana pod uwagę.
Kiedy na wiosnę 2011 roku zwróciłem się do odpowiednich urzędów, aby rozpocząć przygotowywanie zagospodarowania działki obok szkoły lub obok cmentarza, okazało się, że na działce obok szkoły nie może powstać żaden budynek, ponieważ ta działka jest w tak zwanej strefie widokowej na istniejącą Cerkiew. Wszelkie interwencje w tej sprawie i Urzędach Ochrony Zabytków w Nowym Sączu i Krakowie nie dały pomyślnych rezultatów.
Została więc działka obok cmentarza. I znów problemy. Okazało się, że działka znajduje się w terenie osuwiskowym i żadna budowla większa nie może być realizowana na takiej działce.
Nadzieje powróciły, kiedy po długich i żmudnych staraniach Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie wyraził zgodę na budowę niewielkiej świątyni na działce obok plebanii, która znajduje się w tak zwanej strefie ochronnej Cerkwi.
To zezwolenie uważam za interwencję św. Andrzeja Boboli, który tu chce mieć miejsce swego kultu.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Najdłuższe 30 dni
Na przełomie lutego i marca 2011 roku, Ks. Biskup Ordynariusz Wiktor Skworc, kieruje urzędowe pismo do Ks. Martyniuka – Biskupa obrządku wschodniego w którym kieruje zapytanie, czy jest możliwość korzystania przez ludność obrządku rzymsko-katolickiego z istniejącej Cerkwi. Warunki korzystania miały wrócić do czasów z przed 1997 roku.
Ks. Biskup zachęcił mnie, abyśmy gorąco polecali tę ważną sprawę św. Andrzejowi Boboli, aby sprawa została rozstrzygnięta po Bożej myśli.
Ks. Biskup Martyniuk na odpowiedź Ks. Biskupowi Tarnowskiemu miał urzędowy czas – 30 dni.
W Śnietnicy trwały intensywne modlitwy do św. Andrzeja Boboli w tej sprawie. Dni ogromnie się dłużyły. Każdy telefon – to myśl, że to z Kurii niepomyślna wiadomość.
Dzień przed Uroczystością św. Józefa – 18 marca, otrzymuję z Kurii Diecezjalnej telefon. Ks. Kapelan Ks. Biskupa Ordynariusza informuje mnie, że Ks. Biskup obrządku gecko-katolickiego nie dał odpowiedzi w sprawie współkorzystania z Cerkwi w Śnietnicy przez ludność dwóch obrządków.
Ks. Kapelan poinformował mnie, że Ks. Biskup Ordynariusz zaprasza mnie 21 marca do Kurii Diecezjalnej. W tym dniu otrzymuję decyzję wyrażającą zgodę Ks. Biskupa Ordynariusza Wiktora Skworca na budowę nowego kościoła w Śmietnicy.
Również w tym dniu Ks. Biskup udziela pasterskiego błogosławieństwa całej parafii na czas budowy nowej świątyni.
Nadmieniam, że Ks. Biskup Martyniuk zlecił Ks. Dziekanowi obrządku wschodniego – Janowi Pipce przygotowanie grupy negocjacyjnej w sprawie Cerkwii w Śnietnicy, ale urzędnicy Ks. Biskupa nie wysłali do Tarnowa odpowiedniego pisma w tej sprawie. Dotarło ono po 60 dniach, ale już było za późno. Decyzja o budowie kościoła w Śnietnicy już zapadła.
Ten fakt parafia Śnietnica zawdzięcza szczególnej interwencji św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Teraz wiem, że damy radę….
W lutym 2012 roku, Administrator Diecezji Tarnowskiej Ks. Biskup Lesław Lechowicz, przydziela 14 parafii w diecezji, które stają się parafiami patronackimi budowy kościoła parafialnego w Śnietnicy.
Wśród tych czternastu parafii, znalazła się parafia Miłosierdzia Bożego w Dębicy. Po ustaleniu z miejscowym ks. Proboszczem, udałem się tam z kazaniami niedzielnymi w kwietniu 2012. Wierni na poszczególnych Mszach świętych hojnie wspierali dzieło, które przedstawiałem im podczas głoszonych homilii.
Po jednej z Mszy świętych, podszedł do mnie w średnim wieku pan, który przedstawił się z imienia i nazwiska oraz podał fakt, że jest prezesem pewnej firmy koło Dębicy. Podczas rozmowy okazało się, że nie jest on z tej parafii w której głosiłem kazania, ale dziwnym trafem znalazł się na Mszy świętej w tej Dębickiej parafii. Okazało się również, że jest wielkim czcicielem św. Andrzeja Boboli i już podczas tej Mszy świętej w której uczestniczył i wysłuchał relacji o planowanej budowie, postanowił sobie w sercu, że w jakiś sposób będzie chciał nam pomóc.
Po dłuższej rozmowie okazało się, że na placu jego firmy ma wiele gotowych elementów zbrojeniowych, które można by wykorzystać przy fundamentach kościoła w Śnietnicy. Pan Jan, człowiek bardzo pobożny, życzliwy i wrażliwy na ludzką biedę, zaproponował, aby projektant zaprojektował kształty zbrojeniowe kościoła w Śnietnicy, na wzór gotowych już elementów znajdujących się w jego firmie. I tak się stało.
Po dwóch miesiącach na placu budowy w Śnietnicy mieliśmy gotowe elementy na całe fundamenty kościoła. W sumie w darze parafia otrzymała 30 ton stali.
To wydarzenie jest czytelnym znakiem interwencji św. Andrzeja Boboli, że w tak niespodziewanych okolicznościach spotkałem p. Jana. Otrzymany dar uświadomił mi i parafii, że z pomocą Bożą i pomocą św. Andrzeja Boboli damy radę zrealizować zaplanowane dzieło.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
(Ciąg dalszych świadectw nastąpi)
Przedstawiam kolejne świadectwa, które dobitnie potwierdzają, że podczas budowy nowego Kościoła w Śnietnicy pw. św. Andrzeja Boboli odegrał On szczególną rolę i pomagał rozwiązywać trudne problemy, które pojawiały się w trakcie wznoszenia świątyni. Świadectwa te, to moje osobiste przemyślenia i wybrałem te fakty i wydarzenia, gdzie jestem przekonany, że interweniował św. Andrzej Bobola.
Święty Andrzeju Bobolo – wskaż właściwą hurtownię.
Przyszedł czas, aby rozpocząć gromadzić materiały budowlane. Materiałów budowlanych na rynku nie brakuje. Hurtownie oferują różne udogodnienia, ale jakość materiałów może być różna i ceny również są zróżnicowane.
Wiele modliłem się w tej sprawie do św. Andrzeja Boboli, aby dopomógł mi wybrać najwłaściwszą hurtownię budowlaną. Gdy tak dużo o tym myślałem, pewnej nocy śniły mi się różne sprawy związane z budową i trwającymi pracami przy drzewie budowlanym. Pośród tych snów wyjątkowo utkwił mi fakt, że przejeżdżając przez Nowy Sącz, zatrzymałem się na jednej z hurtowni, już prawie na peryferiach Nowego Sącza, gdzie na placu hurtowni pracownicy ładowali cegłę na duży ciężarowy samochód. Pamiętam, że rozmawiałem z tymi pracownikami, a jeden z nich mówi do mnie, że nie ma problemu – ten transport zawieziemy do Śnietnicy.
Następnego dnia, po przemyśleniu nocnych snów, postanowiłem sprawdzić w Nowym Sączu hurtownię, która mi się przyśniła. Okazało się, że spotkałem się z wielką życzliwością właścicieli tejże hurtowni, którzy pomagali już niejednej parafii w budowie kościołów.
Właściciele hurtowni: Bolesław i Irena Zającowie, po dokładniejszym zapoznaniu się z historią parafii w Śnietnicy, postanowili dostarczać potrzebne materiały po kosztach produkcji. Ta wielka życzliwość i dobroć przynosiła obopólne korzyści. Państwo Zającowie twierdzili, że św. Andrzej Bobola podsyła im wielu nabywców materiałów, zwłaszcza cegły i pustaków Max, to i oni przynajmniej w ten sposób chcą się odwdzięczyć Bogu i św. Andrzejowi Boboli.
Ten fakt z wyborem hurtowni uważam za szczególną interwencję św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Gdzie są pozostałe adresy?
Załatwiając materiał budowlany w hurtowni Bolesława i Ireny Zając w Nowym Sączu – Zawadzie, doszedłem do wniosku, że właściciele hurtowni prowadząc ją przez dziesiątki lat, mają wiedzę o różnych wykonawcach prac specjalistycznych, którym można bez obaw zlecić wykonanie określonej pracy.
Tak było i podczas tego spotkania i rozmowy. Potrzebowałem firmy, która by w najbliższym czasie wykonała przesuniecie linii gazowej na działce w Śnietnicy, gdzie planowana była budowa kościoła. Państwo Zającowie z wielką radością dali mi trzy adresy firm, które wg nich dobrze wykonają pracę. Każda z firm była na oddzielnej kartce.
Ze względu na wiele innych zajęć związanych z budową, po kilku dniach zaplanowałem skontaktować się z właścicielami firm, aby w jak najbliższym czasie wykonać zamierzone prace gazownicze. Zaznaczam, że wszystkie trzy adresy po przyjeździe z Nowego Sącza położyłem na biurku, gdzie było też kilka innych dokumentów związanych z budową kościoła. W tym dniu na głównym miejscu na biurku, widocznym doskonale nawet z daleka, była tylko jedna kartka z adresem firmy gazowniczej z Wolicy k. Jasła. Kilkakrotnie przełożyłem wszystkie pozostałe papiery znajdujące się na biurku – lecz pozostałych dwóch adresów nie znalazłem.
Zadzwoniłem – i umówiłem się z właścicielem firmy. Podczas spotkania okazało się, że p. Jan jest wielkim czcicielem św. Andrzeja Boboli, w swojej parafii należy do Rady Duszpasterskiej i jest z pochodzenia z okolic moich stron rodzinnych. Podczas serdecznej rozmowy p. Jan powiedział, że zawsze swoim „Ziomkom” chętnie pomaga, a tu chodzi też o św. Andrzeja Bobolę, któremu wiele zawdzięcza.
Ta wielka życzliwość firmy gazowniczej z Wolicy k. Jasła rozciągnęła się także na wszystkie późniejsze prace związane z wykonaniem ogrzewania kościoła.
Ten fakt, moim zdaniem, to interwencja św. Andrzeja Boboli. Tego samego zdania jest również sam właściciel firmy – p. Jan Krzyżak, któremu opowiedziałem powyższe wydarzenie.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Święty Andrzeju Bobolo, pozwól nam wykonać fundamenty przed nadejściem zimy.
Decyzją Starostwa Powiatowego w Gorlicach, pozwolenie na rozpoczęcie prac budowlanych otrzymaliśmy 5 września 2012 roku. Jednak na plac budowy mogliśmy wejść dopiero po uprawomocnieniu się wydanej decyzji, czyli 27 września.
Na spotkaniu Rady Duszpasterskiej zastanawialiśmy się, czy rozpoczynamy w tym roku wykopy i prace ziemne, czy jednak odczekamy do wiosny, aby spokojnie wykonywać te prace. Ja osobiście byłem przekonany, że św. Andrzej Bobola pomoże nam i uprosi odpowiednią pogodę, aby wykonać fundamenty, prace kanalizacyjne i odpowiednio zabezpieczyć fundamenty na czas zimy. Do tego samego zdania doszli wszyscy obecni na spotkaniu. W niedzielnych ogłoszeniach poprosiłem o modlitwę do św. Andrzeja Boboli, aby upraszał u Boga odpowiednią pogodę i by zima w tym roku się opóźniła.
Prace się rozpoczęły. Parafianie według wyznaczanych dni przez panów „Grupowych” z wielkim zapałem pracują przy różnych pracach pomocniczych wyznaczanych przez Majstra Romana Kosibę. Pracy ubywa, ale również dni mijają bardzo szybko. Okazuje się, że listopad w tym roku ma być bez śniegu. I tak się stało.
Ostatnie prace związane z wyrównaniem placu i zasypaniem fundamentów zostały wykonane 5 i 6 grudnia. Następnego dnia spadł śnieg, przyszła zima – ale fundamenty i wszystkie inne prace ziemne zostały wykonane.
Opóźnienie zimy w tym roku, ciepły październik i listopad – parafianie zawdzięczają Bogu i szczególnemu wstawiennictwu św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Ja nie przyjeżdżam sam ……
Na czas budowy kościoła w Śnietnicy, Kuria Diecezjalna w Tarnowie przydzieliła 14 parafii, które są parafiami patronackimi budowy kościoła w Śnietnicy. Przez okres 5 lat mam do tych parafii pojechać raz w roku i wygłosić kazania oraz poinformować wiernych danej parafii o trwających pracach budowlanych.
Z uzgodnieniami terminów było różnie, ale proboszczowie większości parafii z wielką życzliwością uzgadniali terminy i informowali swoich wiernych tydzień wcześniej przed moim przyjazdem.
Kilka dni później, zawsze do danej parafii wysyłałem podziękowanie i dokładną sumę zebranych ofiar. Kilku księży proboszczów, przy kolejnych moich przyjazdach mówiło wprost: „Księże Józefie, jak ty to robisz. W historii parafii wspieraliśmy budowę niejednego kościoła, ale zbierane przez księży ofiary to 50% z tego co ksiądz zbiera”.
Moja odpowiedź zawsze była taka sama: „Ja do Waszej parafii nie przyjeżdżam sam. Przyjeżdża ze mną św. Andrzej Bobola, który potrafi bardziej otwierać serca wiernych, niż ja niegodny jego sługa”.
Takich sytuacji podczas moich wyjazdów było kilkadziesiąt. Uważam, że te wszystkie sytuacje, to szczególna interwencja św. Andrzeja Boboli, który chce mieć swoją świątynię i swoje nowe miejsce szczególnego kultu, jakim jest budująca się świątynia pod jego wezwaniem.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Ja musiałem tu przyjechać.
Budowa nowego kościoła w Śnietnicy postępowała w nadzwyczaj szybkim tempie. Parafianie systematycznie według wyznaczanej kolejki przychodzili bardzo chętnie do pracy. Kto nie mógł, najmował za siebie, aby mieć swój współudział w tym pięknym dziele. Sam nie wiem jak to się wszystko działo, że znalazły się pieniądze na bieżące wydatki, wypłaty dla zatrudnionych pracowników z firmy p. Romana Kosiby.
Jesienią 2013 roku przyszedł pierwszy kryzys. Miałem do zapłacenia rachunek na kwotę 20 tysięcy złotych. Sam nie wiedziałem gdzie udać się, aby ten rachunek zapłacić, a później stopniowo dług oddać. Modliłem się w tej sprawie długo do św. Andrzeja Boboli, aby w jakiś sposób coś podpowiedział.
Trochę sam sobie dziwiłem się, bo jakoś w ogóle nie martwiłem się tym rachunkiem, który trzeba było najpóźniej zapłacić w poniedziałek, a był już piątek. Nawet przestałem myśleć, gdzie pożyczyć.
Przyszła październikowa sobota. Po odprawieniu rano Mszy świętej i modlitwie różańcowej w kaplicy na plebanii, pojechałem do kościoła pomocniczego w Stawiszy. Po przyjeździe ze Stawiszy zauważyłem, że jakiś „starszy pan” chodzi koło budującego się kościoła i zagląda do wnętrza. (w tą sobotę nie pracowaliśmy przy kościele). Kiedy wysiadłem z samochodu, słyszę od nieznajomego słowa: „proszę się nie obawiać, ja nie złodziej, ja też jestem księdzem”.
Po zaproszeniu gościa na plebanię, okazało się, że ów ksiądz jest już od kilku lat emerytem, mieszka ponad 150 km od Śnietnicy, ale na spotkaniu księży w swoim dekanacie słyszał wiele ciepłych słów o postępującej budowie kościoła św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy. Jak sam wyznał: „Jestem wielkim czcicielem św. Andrzeja Boboli i postanowiłem sobie, aby osobiście przyjechać do Śnietnicy i ofiarować małą „Cegiełkę” na budowę kościoła. Uprosiłem swojego ks. proboszcza, aby mi pozwolił pojechać swoim samochodem, który też jest już wiekowy. Prosiłem św. Andrzeja Bobolę, aby mnie szczęśliwie zaprowadził do Śnietnicy – i tak się stało. Tylko raz po drodze pytałem o dalszą drogę do Śnietnicy”.
Rozmowa na plebanii była bardzo miła i wiele rzeczy związanych ze świętym Andrzejem Bobolą usłyszałem z ust doświadczonego kapłana. Po tych wstępnych rozmowach, ów ksiądz wyciągnął z kieszeni dwie małe paczuszki mówiąc: „przepraszam, że tylko tyle mogę przekazać, ale tyle dałem radę uskładać”. W tych dwóch paczuszkach było 20 tysięcy złotych. Niedługo potem pożegnaliśmy się. Kilka godzin później zadzwonił do mnie, że szczęśliwie powrócił i jest ogromnie szczęśliwy, że mógł być w Śnietnicy, życzył jeszcze raz szczególnej opieki św. Andrzeja Boboli. Poprosił jeszcze raz o anonimowość oraz, że zabiera się do oszczędzania, aby jeszcze coś w przyszłości mógł przekazać św. Andrzejowi Boboli w Śnietnicy, co stało się faktem półtora roku później
Tego dnia uświadomiłem sobie, dlaczego byłem taki spokojny o rachunek, który już teraz miałem za co zapłacić. Jestem przekonany, że to wydarzenie, to szczególna interwencja św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Prorocka decyzja podjęta przez Księży Jezuitów
w Warszawie
Na początku września 2014 roku postanowiłem zorganizować parafialną, autokarową pielgrzymkę do Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie. Chętnych było tak wiele, że w końcu cztery autokary trzeba było wynająć. W tej pielgrzymce uczestniczyli również uczniowie i nauczyciele Szkoły Podstawowej w Śnietnicy.
Wcześniej, czyli w sierpniu, pojechałem do Strachociny, aby omówić sprawę parafialnej pielgrzymki i wyznaczyć jej termin.
Podczas tego spotkania z ks. Józefem Niżnikiem, powspominaliśmy sobie minione czasy, gdzie razem studiowaliśmy w jednym Seminarium, i opowiedziałem mu o postępujących pracach w Śnietnicy. Wówczas ks. Józef doradził mi, abym pisał prośbę do Księży Jezuitów w Warszawie, aby mieć w przyszłości Relikwie św. Andrzeja Boboli, gdy przyjdzie czas konsekracji kościoła, aby je umieścić w ołtarzu. Ks. Józef dodał, że czeka się długo na rozpatrzenie takiej prośby.
Po przyjeździe ze Strachociny, 20 sierpnia napisałem taką prośbę do Księży Jezuitów w Warszawie. W piśmie nakreśliłem postępujący plan prac i podałem kilka szczegółów szczególnej pomocy św. Andrzeja Boboli. Byłem ogromnie zdziwiony, gdy po kilku dniach miałem już odpowiedź. W piśmie otrzymanym od Księży Jezuitów poinformowano mnie, że parafia Śnietnica ma przyznane podwójne relikwie: Jedne do złożenia w ołtarzu podczas konsekracji kościoła, drugie do publicznego kultu przez wiernych.
10 września 2015 roku delegacja parafialna wraz ze mną, udaliśmy się do Warszawy, aby Relikwie św. Andrzeja Boboli przywieźć do Śnietnicy.
Ten fakt uważam za szczególną interwencję św. Andrzeja Boboli, gdyż już niedługo Jego kult i pielgrzymowanie do Jego Relikwii będzie zataczać coraz szersze kręgi.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Posługa pasterska swemu patronowi.
Przed moim przybyciem do parafii Śnietnica, w maju 2010 roku odbyła się wizytacja Kanoniczna. Wizytację dekanatu Ropa i parafii Śnietnica przeprowadzał ówczesny Ks. Biskup pomocniczy Andrzej Jeż. To wg jego obserwacji i spostrzeżeń w dekrecie powizytacyjnym znalazły się trzy możliwości dotyczące miejsca sprawowania kultu w parafii Śnietnica. Jedną z propozycji – to budowa nowego kościoła.
Gdy parafia dokonała wyboru budowy nowego kościoła, gdy została zaakceptowany jedyny możliwy teren pod budowę (obok plebanii), udałem się do ks. Biskupa Ordynariusza Wiktora Skworca z prośbą o poświęcenie placu i krzyża na placu budowy. Zaproszenie zostało z radością przyjęte. Ustaliłem termin poświęcenia: 11.07.2011.
Trzy tygodnie przed uroczystością dowiedziałem się, że ks. Biskup Ordynariusz z ważnych powodów nie może przyjechać do Śnietnicy. Poświęcenia placu dokona Ks. Biskup Pomocniczy Andrzej Jeż. I tak się stało.
Gdy w naszej diecezji mówiono o zmianie Ks. Biskupa Ordynariusza, wiele prywatnie modliłem się do świętego Andrzeja Boboli, że dobrze by było, aby ks. Biskup Pomocniczy Andrzej Jeż, jeżeli już zaczął – prowadził dzieło w Śnietnicy jako Pasterz Diecezji.
Ogromnie się ucieszyłem, gdy moje prośby (i nie tylko) zostały wysłuchane.
Stąd wielką radość przeżywała parafia, gdy 29 września 2013 roku wmurowania kamienia węgielnego w budującym się kościele w Śnietnicy dokonał Ks. Biskup Ordynariusz Andrzej Jeż.
Podobną radość przeżywaliśmy 3 września 2016 roku, kiedy to świątynia w Śnietnicy została konsekrowana przez Pasterza Diecezji Ks. Biskupa Andrzeja Jeża.
Ufam i proszę o to Boga i św. Andrzeja Boboli, by ta świątynia była również w przyszłości ogłoszona przez obecnego Pasterza Diecezji – jako szczególne miejsce kultu św. Andrzeja Boboli.
Pierwsza „Bobolówka”.
Po sprowadzeniu Relikwii św. Andrzeja Boboli z Warszawy do Śnietnicy, zostały one złożone w kaplicy na plebanii. Budujący się kościół już był na tyle gotowy, że spokojnie można by było już w nim sprawować Liturgię. Udałem się w tej sprawie do Ks. Biskupa Ordynariusza Andrzeja Jeża, aby on zdecydował co mamy czynić dalej.
Ks. Biskup zdecydował, abyśmy zorganizowali dekanalną uroczystość przeniesienia Najświętszego Sakramentu i Relikwii św. Andrzeja Boboli z kaplicy na plebanii do nowego kościoła. Uroczystości tej, która miała miejsce 14 października 2015 roku, przewodniczył ks. Stanisław Porębski – dziekan dekanatu Ropa. Uroczystość zgromadziła prawie wszystkich parafian Śnietnicy i Stawiszy. Przybyło również bardzo wielu wiernych z okolicznych parafii.
Już wcześniej, po osobistym przemyśleniu, po zasięgnięciu opinii Ks. Kustosza Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, po omówieniu tego na spotkaniu Rady Duszpasterskiej, postanowiłem, że po wejściu do nowego kościoła, każdego 16 dnia miesiąca, będziemy w szczególny sposób czcić w naszej parafii św. Andrzeja Bobolę.
Na wzór Strachociny, ten kult będzie polegał na tym, że będzie Msza święta ku czci św. Andrzeja Boboli z homilią, po Mszy świętej będą wystawiane na ołtarzu Relikwie i będą wspólne modlitwy w intencji Ojczyzny, w intencji uproszenia łask za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli oraz w intencjach, które wierni mogą składać na kartkach lub wpisywać do specjalnie założonej księgi. Na koniec nabożeństwa będzie możliwość ucałowania Relikwii. Nabożeństwa te nazwaliśmy „Bobolówkami”.
Na pierwszym nabożeństwie kościół wypełnił się po brzegi wiernymi z parafii i okolicznych miejscowości. Złożono również ponad 40 różnych próśb do św. Andrzeja Boboli. Również wszyscy adorowali Relikwie po nabożeństwie przez ich ucałowanie.
Już po pierwszej „Bobolówce” byłem pewny, że św. Andrzej Bobola będzie miał w Śnietnickiej świątyni setki swoich czcicieli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
W niepełne 4 lata – Konsekracja
„Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych”. My w Śnietnicy też mówimy: „To dzięki szczególnej pomocy św. Andrzeja Boboli, to co po ludzku raczej niemożliwe, stało się rzeczywistością.
Nadmieniam, że podczas pierwszej rozmowy z Ks. Biskupem Ordynariuszem Wiktorem Skworcem na temat budowy, a było to w 2011 roku, snute były plany, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, żeby do 2020 roku przygotować kościół do poświęcenia. Losy potoczyły się niespodziewanie inaczej:
27.09.2012 rok – rozpoczęcie prac ziemnych pod budowę kościoła,
14.10. 2015rok – wniesienie do nowej świątyni Najświętszego Sakramentu i Relikwii św. Andrzeja Boboli,
03.09.2016 – Konsekracja nowej świątyni.
Analizując wszystkie wydarzenia związane z budową nowej świątyni parafialnej w Śnietnicy, jestem przekonany i ciągle powtarzam to różnym grupom pielgrzymkowym, że ta świątynia to dzieło św. Andrzeja Boboli, który od roku 1957, (kiedy oficjalnie został patronem powstałej parafii w Śnietnicy), czekał, aby w godnych warunkach odbierać cześć i wspierać tych, którzy różne sprawy codziennego życia polecać będą Bogu przez Jego wstawiennictwo.
Również, według mojej oceny, nadzwyczajną pomocą św. Andrzeja Boboli jest fakt, że parafia po konsekracji nie miała ani jednej złotówki długu, a kościół był wyposażony we wszystkie potrzebne parametry i sprzęty do sprawowania sakramentów. Świątynia została również wyposażona we wszystkie możliwe witraże, a kult patrona naszej Ojczyzny w Śnietnickiej świątyni zatacza już bardzo szerokie kręgi, co widać po bardzo wielu pielgrzymach, którzy z odległych miejscowości przybywają, aby tu przedstawiać Bogu nieraz trudne sprawy za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Zewnętrzne znaki kultu św. Andrzeja Boboli.
Po konsekracji nowej świątyni, zrodziła się myśl, aby na placu przed świątynią powstały widzialne znaki, który by przypominały, że święty Andrzej Bobola patronuje zarówno świątyni, parafii i wszystkim pielgrzymującym do Śnietnickiej świątyni.
Znakiem takiego szczególnego kultu miał być pomnik św. Andrzeja Boboli oraz „Dróżki św. Andrzeja Boboli” składające się z pięciu kapliczek, w których mieliśmy umieścić płaskorzeźby przedstawiające sceny pięciu tajemnic bolesnych Różańca świętego, oraz 5 scen z męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli.
Inwestycje te jednak były wielkim obciążeniem dla parafii, ponieważ niedawno skończyliśmy sprawy budowlane związane z kościołem, budynkiem gospodarczym i ocieplaniem plebanii. I znów tej myśli o nowych inwestycjach nie pozwolił zagubić św. Andrzej Bobola.
Zrodziła się myśl, aby rozpocząć zbierać środki na te cele od ludzi dobrej woli z parafii i z poza jej terenu. Okazało się, że w ciągu kilku tygodni mieliśmy już środki na pomnik, a później w niedługim czasie Ofiarodawcy złożyli potrzebną kwotę na płaskorzeźby (w sumie 10 płaskorzeźb) i materiały potrzebne do wybudowania kapliczek.
Firma budująca kościół, z pomocą fachowców z parafii, w kilkanaście dni wybudowała istniejące Dróżki św. Andrzeja Boboli.
Również chodnik na Dróżkach „Bobolowych” jak i piękna obudowa koło pomnika, zostały wykonane przez braci Trojanowiczów w darze dla patrona parafii.
Uważam, że te dwie inwestycje, które w sumie kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych i zostały zrealizowane w tak krótkim czasie, to szczególna zasługa św. Andrzeja Boboli, który hojnie otwierał serca wielu Dobroczyńców, którzy przez swe dobrowolne ofiary, stawali się fundatorami tych zewnętrznych znaków rozwijającego się kultu św. Andrzeja Boboli na Śnietnickiej ziemi.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wotum wdzięczności złożone przez Parafian
Po zakończonych pracach budowlanych, oraz po przeniesieniu Najświętszego Sakramentu i Relikwii św. Andrzeja Boboli do nowej świątyni, podczas listopadowej „Bobolówki”, parafianie ze Śnietnicy składają świętemu Andrzejowi Boboli Wotum dziękczynne za szczególną pomoc w budowie nowej świątyni.
Decyzja taka została jednogłośnie podjęta na spotkaniu Rady Duszpasterskiej i Rady Budowlanej. Symboliczne Wotum zostało poświęcone podczas Mszy świętej ku czci św. Andrzeja Boboli 16.11.2016 roku i umieszczone w gablocie, obok obrazu przedstawiającego patrona parafii, w prezbiterium nowej świątyni.
Świątynia w tym dniu wypełniła się po brzegi wiernymi z parafii, ale również przybywają coraz liczniejsi czciciele św. Andrzeja Boboli z okolicznych miejscowości.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Pierwsza „Bobolówka”.
Podczas pierwszego nabożeństwa ku czci św. Andrzeja Boboli, które tu w Śnietnicy nazywamy „Bobolówkami”, jako proboszcz parafii złożyłem publiczne podziękowanie św. Andrzejowi Boboli za szczególną Jego bliskość, pomoc i nadzwyczajne Jego interwencje od początku mojego przybycia do Śnietnicy.
Szczególne podziękowania składam za:
• Dobre zdrowie, dzięki któremu udało się pogodzić obowiązki duszpasterskie z obowiązkami budowlanymi,
• Za szczęśliwe wyjazdy do parafii patronackich i w sprawach budowlanych,
• Za spotykaną wielką ludzką życzliwość,
• Za angażowanie się wszystkich mieszkańców Śnietnicy w budowę nowego kościoła oraz pomoc parafian ze Stawiszy,
• Za pokonywanie wszelkich pojawiających się trudności, zwłaszcza w okresie kompletowania dokumentacji,
• Za bezpieczne i szczęśliwie wykonane prace od początku do końca,
• Za bardzo częste, intuicyjne podpowiadanie, co czynić dalej,
• Za to, że mogłem stać się narzędziem w ręku św. Andrzeja Boboli w powstawaniu dzieła, jakim jest Śnietnicka świątynia.
Symboliczne Wotum zostało poświęcone i złożone w gablocie w prezbiterium kościoła.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wotum wdzięczności złożone przez Majstea budowy – p. Romana Kosibę
Każdy dzień 16 danego miesiąca nabiera coraz większego rozmachu. Do Śnietnicy na Mszę świętą i nabożeństwo ku czci św. Andrzeja Boboli przybywa coraz więcej wiernych z poza parafii. Świątynia napełnia się wiernymi, którzy z wielką wiarą i ufnością chcą przedstawiać Bogu za wstawiennictwem tego świętego różnego rodzaju problemy związane z życiem osobistym czy rodzinnym. Ale również zgromadzenie chcą dziękować św. Andrzejowi Boboli za szczególne Jego wstawiennictwo w różnych dziedzinach życia.
Podczas nabożeństwa odczytywane jest już ok. 60 różnych próśb wraz z podziękowaniami. W tym miesiącu (XII.2016) szczególne podziękowanie składa majster budowy kościoła w Śnietnicy – pan Roman Kosiba z Ropy. Składając wotum dziękczynne wyznał: „Wiele już lat zajmuję się sprawami budowlanymi. Podczas budowy w Śnietnicy odczuwałem szczególną pomoc św. Andrzeja Boboli. Nie było żadnego przykrego przypadku, nie było żadnych pomyłek, mimo, że plan był bardzo skomplikowany, nie brakło żadnego materiału i zawsze zaplanowany każdy fragment wykonany był w czasie. Cieszyła mnie trwająca harmonia na placu budowy. Na początku nie przypuszczałem, że w tak krótkim czasie zwięczymy dzieło. Jestem przekonany, że to wielka zasługa i ludzi, a szczególnie jest to zasługa wyproszonego błogosławieństwa przez św. Andrzeja Bobolę”.
Świadectwo to zostało złożone w kancelarii parafialnej w Śnietnicy w grudniu 2016 roku.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wotum wdzięczności za Dobroczyńców i Ofiarodawców
W pierwszych miesiącach nabożeństw ku czci św. Andrzeja Boboli, Rada Duszpasterska i Rada Budowlana, w porozumieniu z parafianami, składają wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli za wszystkich Dobroczyńców i Ofiarodawców, którzy tak bardzo hojnie wspierali dzieło budowy nowej świątyni w Śnietnicy.
Oto tylko niektóre przykłady bezinteresownej pomocy:
• Ofiarowanie ok. 30 ton stali zbrojeniowej
• Zakup wielu materiałów budowlanych po kosztach produkcji
• Ofiarowanie metalowego zwieńczenia dachu wraz z krzyżem
• Tynkowanie kościoła przez różne ekipy tynkarskie
• Sponsorowanie tabernakulum i głównego żyrandola
• Sponsorowanie witraży
• Przekazywanie pieniężnych ofiar na sumę ok. 300 tys. złotych
Wymienione wyżej przykłady świadczą, że św. Andrzej Bobola wszystko czynił, aby świątynia w tej niewielkiej parafii, stała się w krótkim czasie miejscem kultu i doświadczania łask wyproszonych za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Odczuwaliśmy i odczuwamy szczegolną opiekę św. Andrzeja Boboli
Podczas jednego z początkowych nabożeństw zwanych „Bobolówkami”, rodzina Edmunda i Marii Woźniak, zamieszkali w Śnietnicy, składają wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli za Jego szczególną opiekę nad ich rodziną, za opiekę i błogosławieństwo jakiego doświadczają w prowadzonym zakładzie tartacznym.
Należy nadmienić, że to właśnie w tartaku państwa Woźniaków, przygotowywany był wszelki materiał drzewny potrzebny przy budowie kościoła w Śnietnicy. Jak zeznali państwo Woźniakowie, podczas przecierania drzewa na kościół w Śnietnicy, nie zdarzyło się ani razu, że np. „piła pękła, czy jakaś inna niespodziewana awaria nastąpiła”.
Mimo wiele dni przeznaczonych na pracę dla kościoła, zawsze na czas zdążyliśmy z innymi zamówieniami i pracy było i jest tyle, że nie mamy teraz żadnego przestoju.
Odczuwamy szczególną pomoc i wstawiennictwo św. Andrzeja Boboli, do którego mamy wielkie nabożeństwo i uczestniczymy w każdej „Bobolówce”. Niech to wotum będzie wyrazem naszego podziękowania patronowi naszej parafii za Jego obecność w naszej codzienności.
Edmund i Maria Woźniak – Śnietnica
Opracował: Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wotum wdzięczności za szczęśliwą operację Jana
W roku 2016 zachorował ciężko pan Jan, mąż i ojciec rodziny. Diagnoza lekarska: rak kości. Żona, bardzo oddana dla parafii, zwłaszcza w przygotowywaniu posiłków dla kapłanów i na każde inne uroczystości, nie traciła nadziei. Wraz z dorosłymi już dziećmi, kierowała prośby do św. Andrzeja Boboli, o przedłużenie życia dla męża i ojca rodziny. Prośby te były odczytywane podczas nabożeństw zwanych „Bobolówkami”.
Po kilku Bobolówkach, lekarze dawali coraz większe szanse panu Janowi, ale czeka go ciężka operacja – amputacja nogi. I znów gorące prośby kierowane do św. Andrzeja Boboli – o szczęśliwą operację bez przerzutów.
Prośby zostały wysłuchane. Operacja odbyła się szczęśliwie. Życie pana Jana było utrudnione, gdyż musiał korzystać z wózka inwalidzkiego, ale najważniejsze to, że choroba nie robiła przerzutów. Pan Jan cieszył się każdym dniem, który uważał, że jest mu podarowany w prezencie od Boga. Ja jako proboszcz odwiedzałem go na pierwsze piątki z posługą sakramentalną.
To cudowne wydarzenie, nie tylko przez żonę i dzieci, ale również przez parafian, uważane jest jako nadzwyczajna łaska uproszona u Boga za przyczyną świętego Andrzeja Boboli.
Żona wraz z dziećmi złożyli wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wotum za szczęśliwą operację
Od wielu miesięcy, podczas nabożeństw ku czci św. Andrzeja Boboli, rodzina Jana i Danuty Pociecha kieruje prośby do św. Andrzeja Boboli, zawierzając Jego wstawiennictwu całą rodzinę, a szczególnie prośby kierowane były w następujących intencjach:
• O szczęśliwą operację oraz
• O pomyślne zdanie egzaminów przez syna.
Nadszedł czas trudnej operacji. Jak zeznaje p. Danuta, wyjątkowo byłam spokojna, ponieważ czułam szczególną bliskość św. Andrzeja Boboli, do którego mam wielkie nabożeństwo. Operacja przebiegła szczęśliwie i bez żadnych komplikacji. Niedługo po niej mogłam wrócić do pracy i w gospodarstwie i do pracy kucharskiej.
Również egzaminy syna przebiegły bez większych problemów. Za te wielkie dary chcę wraz z mężem w szczególny sposób podziękować św. Andrzejowi Boboli, składając w dowód wdzięczności wotum.
Złożone wotum zostało poświęcone podczas jednej z „Bobolówek” i złożone w specjalnie przygotowanych do tego gablotach w prezbiterium kościoła.
Danuta i Jan Pociecha ze Śnietnicy.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wdzięczność za wyproszoną opiekę ś. Andrzeja Boboli
Jesteśmy parafianami z sąsiednich Brunar. Od początku, kiedy w Śnietnickiej świątyni rozpoczęły się nabożeństwa ku czci św. Andrzeja Boboli staramy się uczestniczyć w nich każdego miesiąca.
Różne intencje polecaliśmy Bogu przez wstawiennictwo tego wielkiego świętego, który tak hojnie wyprasza u Boga łaski, jeżeli są one zgodne z wolą Bożą. Tej pomocy doświadczamy już od wielu miesięcy. Mimo, że jesteśmy już w podeszłych latach, w zdrowiu i rodzinnej harmonii, czekamy na kolejne nabożeństwo każdego 16 dnia miesiąca.
Wraz z mężem jesteśmy przekonani, że tak wiele zawdzięczamy wstawiennictwu u Boga świętego Andrzeja Boboli i w dowód naszej wdzięczności składamy to wotum.
Parafia w Śnietnicy jest ogromnie wdzięczna p. Teresie, która wiele czasu poświęca dla naszej parafii, przygotowując wraz ze Stowarzyszeniem Kobiet w Śnietnicy posiłki na wszystkie uroczystości parafialne.
Wotum złożone przez Jana i Teresę Barnaś z Brunar, zostało poświęcone i złożone w gablocie w prezbiterium kościoła w Śnietnicy.
Jan i Teresa Barnaś z Brunar
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wotum dziękczynne za szczęśliwą operację
Jestem wielką czcicielką św. Andrzeja Boboli. Od pierwszego nabożeństwa, każdego 16 dnia miesiąca, uczestniczę we Mszy świętej i nabożeństwie dziękczynno- błagalnym.
Niespodziewanie moje zdrowie uległo pogorszeniu i konieczna była trudna operacja. Po ludzku można było się załamać. Mamy teraz źródło szczególnej pomocy w Relikwiach i osobie św. Andrzeja Boboli. Z wielką wiarą zawierzyłam podczas Mszy świętej i nabożeństwa moje życie, mój powrót do zdrowia i operację św. Andrzejowi Boboli.
Operacja przebiegła bardzo sprawnie i nadzwyczaj szybko wróciłam do zdrowia i do pełnienia swoich codziennych obowiązków. To wszystko zawdzięczam św. Andrzejowi Boboli, które te laski uprosił mi u Boga.
Wyrazem mojej wdzięczności, jako zewnętrzny i widzialny znak, jest to wotum, które składam św. Andrzejowi Boboli w naszej Śnietnickiej świątyni.
Wotum ofiarowane przez p. Elżbietę Beduch ze Śnietnicy zostało poświęcone podczas nabożeństwa ku czci św. Andrzeja Boboli i złożone w gablocie w prezbiterium kościoła w Śnietnicy.
Elżbieta Beduch – Śnietnica
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Życie nasze się zmieniło.
Od dłuższego już czasu w naszej rodzinie nie układało się najlepiej. Często zdarzały się różnego rodzaju nieporozumienia, często z bardzo błahych powodów. Od chwili, kiedy do naszej nowej świątyni zostały wprowadzone Relikwie św. Andrzeja Boboli i rozpoczęły się nabożeństwa dziękczynno-błagalne, postanowiliśmy również i my powierzać naszą rodzinę i nasze sprawy w ręce św. Andrzeja Boboli.
Na nabożeństwa pisaliśmy prośby, ufając, że nie zostaniemy pozostawieni bez pomocy. Po kilku miesiącach, nasze życie rodzinne zaczęło przeżywać niespodziewane zmiany na lepsze.
Obecnie wszystko wróciło do normy, w rodzinie zagościła miłość, zgoda i wzajemne zrozumienie. Wszystkie te zmiany zawdzięczamy szczególnej pomocy i wstawiennictwu św. Andrzeja Boboli.
Wyrazem naszej wdzięczności niech będzie to wotum, które z całego serca chcemy ofiarować jako wyraz naszego podziękowania św. Andrzejowi Boboli.
Powyższe świadectwo złożyła pewna rodzina ze Śnietnicy, która chce pozostać anonimową. Złożone wotum zostało poświęcone podczas jednej z „Bobolówek” i złożone w gablocie w prezbiterium nowej świątyni w Śnietnicy, obok obrazu św. Andrzeja Boboli.
Pewna rodzina ze Śnietnicy
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wyrwałeś mnie z ruiny życiowej.
Po roku trwających nabożeństw ku czci św. Andrzeja Boboli w Śnietnickiej świątyni, w kancelarii parafialnej wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli składa p. Jan, zamieszkały w okolicach Rzeszowa.
Podczas rozmowy zeznał: „Śledziłem w Internecie losy powstającej świątyni w Śnietnicy. Podziwiałem tempo postępujących prac. Czytając komentarze ks. proboszcza, uświadomiłem sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych u Boga. Postanowiłem szukać pomocy u św. Andrzeja Boboli. Przyjechałem na uroczystość wniesienia Relikwii so nowej świątyni. Mało pamiętam z Mszy świętej, bo po swojemu modliłem się o pomoc w ratowaniu mojego życia, mojego małżeństwa i mojej rodziny. Byłem nałogowym alkoholikiem. Wszystkie pieniądze przeznaczałem na alkohol. Nawet wynosiłem rzeczy z domu i sprzedawałem je, aby mieć za co się napić. Zdarzało się, że często spałem w blokowej piwnicy. Żona nie chciała mnie znać, jak również trzej dorośli synowie z rodzinami. Dzisiaj już półtora roku jestem trzeźwym alkoholikiem, wspiera mnie żona z którą żyje mi się wspaniale. Odzyskałem autorytet u synów. Każdego dnia modlę się do św. Andrzeja Boboli o wytrwanie w dobrym. Łączę się również duchowo każdego 16 danego miesiąca z pielgrzymami w Śnietnicy. Dziękuję, że moje prośby były odczytywane podczas nabożeństw.
Pragnę wraz z moją żoną złożyć wotum, jako wyraz mojego szczególnego podziękowania św. Andrzejowi Boboli, że dopomógł mi wyrwać się z ruiny życiowej, w którą popadłem Na wskutek ludzkiej słabości.
Wotum złożone przez p. Jana i jego żonę Jadwigę zostało poświęcone podczas nabożeństwa ku czci św. Andrzeja Boboli i umieszczone w gablocie w prezbiterium kościoła w Śnietnicy. Nadmieniam, że p. Jan wraz z żoną stali się gorliwymi krzewicielami kultu św. Andrzeja Boboli w swoim środowisku.
Jan i Jadwiga z okolic Rzeszowa
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Zdrowie syna zawierzone św. Andrzejowi Boboli
Pani Dorota z Krakowa mocno związana jest z miejscem kultu św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy. Wiele razy wspierała swoją ofiarą budujący się kościół ku czci patrona naszej Ojczyzny – św. Andrzeja Boboli.
Sama zajmuje się domem i ma pod opieką dorosłą już córkę oraz najmłodszego syna, który również osiągnął już wiek pełnoletniość. Ale, jak każda matka, tak i pani Dorota wiele czasu poświęca córce i synowi, a ponadto pomaga też synowi najstarszemu, który założył już rodzinę i ma troje dzieci.
Marzeniem pani Doroty było to, aby najmłodszy syn skończył szkołę, znalazł pracę i nie popadł w złe towarzystwo, które w dzisiejszych czasach zagraża młodemu pokoleniu. Wszystko było dobrze do czasu feralnego wypadku motocyklowego któremu uległ najmłodszy syn – Jakub.
Przez wiele miesięcy, 16-stego dnia miesiąca, p. Dorota wierząc, że jedyna pomoc w rozwiązaniu trudnego i skomplikowanego problemu leży w mocy św. Andrzeja Boboli, kieruje prośby do św. Andrzeja Boboli oraz dołącza intencję do Mszy św. zbiorowej ku czci św. Andrzeja Boboli w intencji swojego syna Jakuba.
Po wielu miesiącach prośby zostały wysłuchane, a pani Dorota wraz z synem Jakubem składa wotum dziękczynne, które zostało poświęcone i umieszczone obok obrazu w gablocie w prezbiterium kościoła w Śnietnicy.
Dokładny opis wyproszonej łaski, pani Dorota opisała i przekazała do kancelarii parafialnej w Śnietnicy.
Ks. Jozef Rosiek – proboszcz
Cudowny powrót do zdrowia księdza Włodzimierza
„Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, jeżeli są one zgodne z Jego wolą”.
Z taką myślą modliliśmy się w Śnietnickiej świątyni w intencji ks. Włodzimierza, pochodzącego z sąsiedniej parafii Banica. Po wielu chemioterapiach, kiedy lekarze nie dawali już żadnych szans na dalsze życie, wielu odliczało czas kończącej się życiowej pielgrzymki ks. Włodzimierza.
Parafianie z Izb, które należą do parafii Banica, gdzie mieszkają rodzice ks. Włodzimierza, nie tracili nadziei. Dwukrotnie organizują pieszą pielgrzymkę do Relikwii św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy i wraz ze swoim proboszczem – ks. Tadeuszem, uczestniczą we Mszy św. i nabożeństwie dziękczynno-błagalnym, prosząc o cud dla ks. Włodzimierza.
Przez szereg miesięcy wcześniej pojawiało się wiele próśb w tej intencji. Wiem, że kilka osób odprawiało nowennę do św. Andrzeja Boboli w tej intencji.
Po kilku miesiącach intensywnej modlitwy, z Krakowa dochodzą coraz bardziej optymistyczne wiadomości. Choroba zaczyna ustępować i ks. Włodzimierz zaczyna dochodzić do sił.
W październiku 2018 roku, świątynia w Śnietnicy wypełniona była po brzegi pielgrzymami i czcicielami św. Andrzeja Boboli. Mszy świętej przewodniczył i Słowo Boże wygłosił Ks. Włodzimierz, który publicznie dał świadectwo skuteczności modlitwy i publicznie dziękował św. Andrzejowi Boboli za drugie życie, które otrzymał od Boga za Jego pośrednictwem.
Obecnie Ks. Włodzimierz pracuje w duszpasterstwie, w swoim klasztorze Księży Sercanów w Krakowie.
Oto inne świadectwa związane z cudownym powrotem do zdrowia ks. Włodzimierza.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Ocalenie z drogowego wypadku
Pani Halina jest wielką czcicielką św. Andrzeja Boboli. Pełniąc posługę „Zakrystianki” w parafii Śnietnica, od samego początku funkcjonowania Śnietnickiej świątyni, z wielką gorliwością troszczy się o piękno tej świątyni.
Swoją troską ogarnia również Relikwie św. Andrzeja Boboli, gdzie zawsze są żywe kwiaty. Oprócz tej zewnętrznej troski, wiele czasu poświęca modlitwie zanoszonej do św. Andrzeja Boboli, nie tylko we własnych intencjach, ale często ogarnia swoją modlitwą intencje, które każdego 16 dnia miesiąca podczas „Bobolówek” kierowane są przez pielgrzymów do św. Andrzeja Boboli.
Zdarza się czasem, że nasza wiara zostaje poddana próbie. Tak też było w przypadku p. Haliny i jej córki Klaudii. Widziałem samochód po wypadku do którego doszło podczas powrotu z Tarnowa. Można to streścić krótko: „Cud w nieszczęściu”.
Opis tego wypadku znajduje się w świadectwie złożonym przez p. Halinę.
Złożone wotum dziękczynne zostało poświęcone podczas jednej z „Bobolówek” i złożone obok obrazu św. Andrzeja Boboli w gablocie w prezbiterium kościoła w Śnietnicy.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Zawierzenie operacji św. Andrzejowi Boboli
Różnego rodzaju problemy przeżywamy w naszym codziennym życiu. Można to usłyszeć podczas nabożeństw ku czci św. Andrzeja Boboli, które mają miejsce każdego 16 dnia danego miesiąca. Dziesiątki różnych problemów związanych z życiem osobistym, z życiem rodzinnym oraz o szerszym znaczeniu, odczytywane są przed Relikwiami św. Andrzeja Boboli.
Nie zawsze w pełni ufamy drugiemu człowiekowi, choćby ten posiadał potrzebne dokumenty w danej dziedzinie. Tak było w przypadku pani Haliny, która ma wielkie nabożeństwo do św. Andrzeja Boboli.
Każda operacja, to ingerencja w ludzki organizm. Stąd bardzo często ludzie proszą Boga o szczęśliwą operację. Pani Halina prosiła Boga o szczęśliwą operację za przyczyną patrona naszej parafii, patrona naszej świątyni i patrona naszej Ojczyzny.
Dobrze jest, jeżeli człowiek ma wielkie zaufanie do Boga, ale również i do lekarza, który będzie dokonywał operacji.
Świadectwo złożone przez panią Halinę, potwierdza te zaufania. Po dojściu do pełnego zdrowia przez panią Halinę, zostało złożone św. Andrzejowi Boboli podziękowanie w postaci wotum.
Wotum zostało poświęcone i złożone w gablocie, w prezbiterium kościoła w Śnietnicy.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Życie córki zawierzyłam św. Andrzejowi Boboli
Różne prośby kierują czciciele św. Andrzeja Boboli do Boga za jego pośrednictwem. Dla rodziców najcenniejszym darem otrzymanym od Boga są ich dzieci.
Kiedy krzyż choroby dotknie dziecko, rodzice gotowi są do największych poświęceń, aby ulżyć tym, którym przekazali życie. Rodzice wierzący wiedzą, że Panem życia jest jednak ostatecznie Bóg i od Niego wszystko zależy. Wiedzą również, że pośrednikami w zanoszeniu naszych próśb do Boga są święci. Tak było również i w tym przypadku.
Pośrednikiem i pomocą okazał się św. Andrzej Bobola, do którego z wiarą i ufnością kierowana była prośba do Boga o wyjście z ciężkiej choroby córki.
Świadectwo o szczególnym wstawiennictwie i pomocy św. Andrzeja Boboli złożyła matka.
Ks. proboszcz Józef Rosiek
Lęk przed chorobą i operacją
Kult św. Andrzeja Boboli w parafii Śnietnica bardzo mocno ożywia się od roku 2010. Kiedy rodzi się myśl budowy nowej świątyni pod Jego wezwaniem, wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że bez pomocy św. Andrzeja Boboli, będzie to ogromnie trudne dzieło do zrealizowania.
Należy podkreślić, że postać św. Andrzeja Boboli przedstawiona w obrazie, który w roku 1997 został przeniesiony z mrocznego przedsionka kościoła Cerkiewnego do niewielkiej kaplicy w budynku plebanii, wzbudzała wielką nadzieję u bardzo wielu parafian, którzy z ufnością modlili się do Boga za Jego pośrednictwem w różnych intencjach, a zwłaszcza w trudnych sytuacjach życiowych .
Mimo, że w parafii, oprócz odpustu parafialnego (w maju) ku czci św. Andrzeja Boboli nie było dodatkowego kultu, to jednak św. Andrzej Bobola nie pozostawiał bez opieki tych, którzy zawierzali mu trudne sprawy.
Przykładem niech będzie świadectwo złożone przez matkę i żonę, która w 2010 roku bezgranicznie zaufała św. Andrzejowi Boboli i zawierzyła mu losy swojej choroby, operacji i powrót do zdrowia.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Trudna operacja
Podczas nabożeństw, które mają miejsce w Śnietnickiej świątyni każdego 16 dnia miesiąca, kilkadziesiąt próśb kierowanych do św. Andrzeja Boboli dotyczą powrotu do zdrowia oraz o szczęśliwe operacje.
Prośba w intencji opisanej w świadectwie powtarzała się przez kilka miesięcy, bowiem zdrowie polecanego męża ulegało coraz większemu kryzysowi.
Dobrze jest, kiedy mamy ludzi, którzy modlą się za nami i upraszają potrzebną pomoc pochodzącą z „góry”.
Jak zeznaje żona polecanego św. Andrzejowi męża, Relikwie św. Andrzeja Boboli, które zabrał ze sobą do szpitala mąż, dodawały siły i wiary zarówno mężowi, mnie, oraz lekarzom wykonującym trudną i skomplikowaną operację.
Po szczęśliwej operacji, powrocie do domu i do codziennych obowiązków, zostało złożone wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli, które zostało poświęcone podczas jednego z nabożeństw podczas „Bobolówki” i umieszczone w gablocie w prezbiterium Śnietnickiej świątyni.
Ks. Jozef Rosiek – proboszcz
Powierzam Ci powrót do parafialnej Owczarni.
Jak wspominałem wcześniej, od samego początku mojego przyjścia do parafii Śnietnica, doświadczałem szczególnej pomocy św. Andrzeja Boboli. Nigdy nie odczuwałem lęku, że nie podołamy zadaniom, które stawały na drodze naszego życia parafialnego.
Po wejściu do nowej świątyni, zwłaszcza podczas nabożeństw dziękczynno-błagalnych, kiedy odczytywałem prośby i podziękowania kierowane do św. Andrzeja Boboli, jakoś nie przychodziło mi do głowy, że i ja doświadczę krzyża choroby. Pojawiła się ona niespodziewanie. Wymagana była szybka operacja.
W pamiętną środę znalazłem się w szpitalu w Gorlicach. Po szczegółowych badaniach, wiedziałem od lekarza, że w następny dzień, w pierwszej kolejności biorą mnie na stół operacyjny. Wstępnie wiedziałem, że około tygodnia spędzę w szpitalu.
Po badaniach przedoperacyjnych, kiedy spędzałem czas w kaplicy szpitalnej, zawierzałem operację i powrót do zdrowia św. Andrzejowi Boboli. Postanowiłem również, że dopiero po operacji zawiadomię ks. Dziekana, aby wyznaczył zastępstwo na najbliższą Niedzielę do parafii Śnietnica.
Operacja czwartkowa przebiegła bardzo pomyślnie, a wieczorem powolnymi kroczkami zacząłem chodzić po szpitalu. Dowiedziałem się, że w parafii modlą się wiele w mojej intencji. Z tego wszystkiego zapomniałem zadzwonić do ks. Dziekana – ale, jak okazało się lekarz zezwolił mi w sobotę powrócić do parafii, bo dochodzenie do zdrowia według lekarzy przebiega nadzwyczajnie szybko.
W niedzielę, przy wielkim zdziwieniu ale i radości parafian, odprawiłem trzy Msze święte. To wszystko zawdzięczam św. Andrzejowi Boboli.
Jedna z parafianek, wielka czcicielka św. Andrzeja Boboli, również złożyła świadectwo w związku z moją chorobą.
Ks. Jozef Rosiek – proboszcz
Zagrożone życie matki
Nowe życie ludzkie jest największym skarbem dla każdej matki. Czas oczekiwania na narodzenie dziecka napawa radością, ale również i różnymi obawami. Obawy nasilają się, gdy okazuje się, że ciąża jest zagrożona. Tak było w przypadku opisanym świadectwie.
Ale w trudnych sytuacjach życiowych nie jesteśmy nigdy sami. Bóg wspiera nas swoją łaską, a święci wypraszają siłę i umocnienie naszej wiary, że zawsze wszystko jest w ręku Boga.
Zdarzają się jednak wypadki, że wiele matek poświęca własne życie, aby ratować przychodzące na świat dziecko. Takie zagrożenie istniało i w tym przypadku.
Ufna modlitwa do świętego Andrzeja Boboli dawała nadzieję, że i życie dziecka i życie matki zostanie ocalone. Modlitwy zostały wysłuchane, a fakt ten lekarze nazwali cudem.
Warto więc, nawet najtrudniejsze sprawy zawierzać św. Andrzejowi Boboli, który chce pomagać wszystkim, którzy go o to proszą, jeżeli tylko prośby te są zgodne z wolą Bożą.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Zawierzyliśmy bezgranicznie św. Andrzejowi Boboli
Młode małżeństwo. Podobnie, jak wiele innych, cieszy się ze wspólnoty małżeńskiej, przykładnie wypełnia wszystkie obowiązki, które Bóg stawia na ich drodze.
Jako młode małżeństwo wychowują przykładnie 2 synów. Najstarszy jest już ministrantem, młodszy rozpoczął edukację w Szkole Podstawowej.
Radość w rodzinie od jakiegoś czasu jest zwielokrotniona, ponieważ za jakiś czas rodzina znów powiększy się. Ta radość została jednak zagłuszona informacją lekarza prowadzącego ciążę. Dziecko ma poważne wady, co potwierdzają badania USG.
Głęboko wierzący młodzi rodzice, postanawiają szukać pomocy u św. Andrzeja Boboli. Na nabożeństwach dziękczynno-błagalnych odczytywane są prośby w intencji nienarodzonego dziecka. Również w tej samej intencji odprawiane są Msze święte zbiorowe w tej samej intencji.
Rodzice i najbliższa rodzina proszą o cud dla dziecka, które ma przyjść na świat.
Szczera, wytrwała i ufna modlitwa została wysłuchana. Na świat przychodzi syn, bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu. Rodzice składają św. Andrzejowi wotum dziękczynne i mama składa świadectwo o doznanym cudzie za przyczyną św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wyzwolony z alkohiolizmu
Mam na imię Edward, lat 58, pochodzę z małej miejscowości koło Bochni.
Trwałość mojego małżeństwa w coraz większym stopniu legało w gruzach. Jesteśmy już 30 lat po ślubie. Początkowo nic nie zapowiadało, że stoczę się tak bardzo przez alkohol. Wszystko podporządkowane było temu, aby zdobyć pieniądze na alkohol.
Dorosłe dzieci, a mamy ich piątkę, często wstydziły się mnie jako ojca. Unikały mnie już nie tylko wtedy, kiedy byłem pod wpływem alkoholu, ale nawet i wówczas, kiedy zdarzało się, że byłem trzeźwy.
Dowiedziałem się od znajomych, że do Śnietnicy sprowadzono Relikwie św. Andrzeja Boboli. Postanowiłem pojechać do Śnietnicy na jedno z nabożeństw ku czci św. Andrzeja Boboli. Poprosiłem też rodzinę moją, aby mnie wspierała swoją modlitwą. Będąc w Śnietnicy, doznałem jakiegoś nadzwyczajnego umocnienia. Postanowiłem sobie, że już nie wezmę do ust żadnego napoju alkoholowego. Prosiłem również, aby żona i dzieci wybaczyły mi błędy [popełniane pod wpływem alkoholu.
Obecnie, a jest rok 2018, nie piję już ponad 2 lata. Cieszę się zaufaniem żony, dzieci, wnuków i rodziny. Każdego 16 dnia miesiąca, łączymy się duchowo ze Śnietnicą i polecamy się św. Andrzejowi Boboli, któremu zawdzięczam wyjście z nałogu alkoholowego i uratowanie rodziny od rozpadu.
Powyższe świadectwo p. Edward wraz z żoną złożyli w kancelarii parafialnej w sierpniu 2018 roku oraz złożyli wotum wdzięczności, które zostało poświęcone podczas nabożeństwa ku czci św. Andrzeja Boboli 16 września 2018 roku i złożone w gablocie w prezbiterium kościoła.
Ks. proboszcz – Józef Rosiek.
Powrót do pracy
Pan Robert Gryboś z Czarnej relacjonuje:
„Objawy mojej choroby zaczęły się w grudniu 2015 roku, a w kwietniu 2016 roku lekarz stwierdził, co potwierdziły specjalistyczne badania, złośliwego guza nerki. Konieczna była pilna operacja, aby ratować zagrożone moje życie.
Cała moja rodzina, również i ja, gorąco modliliśmy się do św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy o szczęśliwą operację oraz żeby choroba nowotworowa nie robiła przerzutów na inne części ciała.
W szpitalu ciągle miałem przy sobie Relikwie św. Andrzeja Boboli III stopnia, które otrzymałem w Śnietnicy. Operacja odbyła się 12 maja 2016 roku, gdzie usunięto chorą nerkę.
Teraz modliliśmy się w duchu wdzięczności za szczęśliwą operację, ale równocześnie prosiliśmy, aby św. Andrzej Bobola uchronił organizm przed przerzutami złośliwego raka.
Po wielokrotnych kontrolnych badaniach, ku zdziwieniu samych lekarzy, powracałem w bardzo szybkim czasie do zdrowia, a co najważniejsze, nie ma żadnych objawów przerzutowych raka i lekarz wydaje mi świadectwo zdolności i powrotu do pracy zawodowej.
Ja i cała koja rodzina, zawdzięczamy św. Andrzejowi Boboli powrót do zdrowia, szczęśliwą operację i brak przerzutów.
Pan Robert wraz z rodziną złożył wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli, które zostało poświęcone i umieszczone w gablocie w prezbiterium kościoła.
Ks. proboszcz – Jozef Rosiek.
Moc zawierzenia
Od kilkunastu miesięcy, podczas nabożeństwa dziękczynno-błagalnego, pojawiała się prośba kierowana do św. Andrzeja Boboli, o powrót do zdrowia dla męża i ojca rodziny. Również i sam zainteresowany zamawiał Msze święte każdego 16-stego dnia miesiąca, o wyjście z trudnej choroby.
Po ludzku myśląc, czas borykania się z chorobą wydłużał się. Cieszył jednak fakt, że choroba ani nie ustępowała, ani też nie robiła większego spustoszenia w organizmie.
Często Pan Bóg daje nam czas, aby wypróbować naszą wiarę. Myślę, że i tak było w tym przypadku. W dwudziestym miesiącu intensywnych modlitw do św. Andrzeja Boboli, choroba zaczęła w bardzo szybkim tempie ustepować.
Po dwóch latach, zostało złożone wotum dziękczynne za uproszoną łaskę zdrowia. Wotum zostało poświęcone i złożone w gablocie obok obrazu św. Andrzeja Boboli w Śnietnickim kościele.
Zostało również złożone krótkie świadectwo, które zostaje dołączone do niniejszego opracowania.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Wielka próba wiary
Każde dziecko jest największym darem, jaki mogą otrzymać kochający się rodzice. Tak było również w tym przypadku. Nic nie wskazywało, że rodzina żyjąca bardzo przykładnie, zostanie doświadczona a wielkim problemem związanym z ciężką chorobą dziecka.
Lekarze nie dawali rodzicom nadziei, że ich synek Oliwierek przeżyje. Jak relacjonuje babcia Oliwierka, 5% szans dawali tylko lekarze. Życie Oliwierka może uratować tylko Ten, który jest Panem życia – tylko cud jest w stanie zmienić koleje losu Oliwierka.
Rodzice Oliwierka przybyli do Śnietnicy, aby tu zawierzyć losy swojego synka świętemu Andrzejowi Boboli. Rozpoczęły się intensywne modlitwy zanoszone do Boga przez wstawiennictwo św. Andrzeja.
Pierwszym etapem nadzwyczajnych łask otrzymywanych przez Rodziców Oliwierka było to, że w wieku 5 lat mógł przyjąć pierwszą Komunię świetą.
Należy nadmienić, że nie tylko Rodzice Oliwierka gorąco błagali św. Andrzeja Bobolę o cud, ale również i jego Babcia, która jest parafianką Śnietnicy, w tej intencji odprawiała Nowennę do św. Andrzeja Boboli i osobiście zwierzała się, że codziennie prosi św. Andrzeja Bobolę o cud.
Obecnie Rodzice są ogromnie szczęśliwi, gdyż Oliwierek jest już z nimi w domu, mimo, że do jego pełnego funkcjonowania w środowisku jeszcze trzeba trochę czasu.
Rodzice Oliwierka złożyli wotum wdzięczności św. Andrzejowi Boboli, które zostało poświęcone i umieszczone w gablocie w prezbiterium kościoła.
Ks. proboszcz Józef Rosiek
Pani Stanisława z Krakowa wszystko zawdzięcza św. Andrzejowi Boboli
Pani Stanisława z Krakowa jest moją najstarszą siostrą oraz jest wielką czcicielką św. Andrzeja Boboli już od wielu lat. Od początku budowy Kościoła p.w. św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy wiele modlitw było zanoszonych do Boga w tej intencji. Zawsze liczyłem na moja siostrę, że wspiera mnie i powstające dzieło w Śnietnicy, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, których nie brakowało.
Poważna choroba nowotworowa, usuniecie jednej piersi i wielka niewiadoma o dalsze losy życia sprawiały, że Stanisława stała się jeszcze większą czcicielką, a można powiedzieć, krzewicielką kultu św. Andrzeja Boboli. Kilkakrotny pobyt w Śnietnicy utwierdzał Stanisławę – moją siostrę, że św. Andrzej Bobola jest wielkim Orędownikiem u Boga i warto Jemu zawierzać najtrudniejsze sprawy codziennego życia.
Z przekazanych świadectw i ze szczegółowych ustnych relacji wynika, że Stanisława zawierzała św. Andrzejowi nie tylko własne problemy związane ze swoim zdrowiem, ale również problemy rodzinne związane z trudną sytuacją Wnuka Kamila, oraz trudną operację swojego męża.
Za otrzymane nadzwyczajne łaski, zostało ufundowane przez Stanisławę i jej męża Wotum wdzięczności, które zostało [oświęcone i umieszczone w gablocie w prezbiterium Kościoła w Śnietnicy.
Jak mi wiadomo, każdego 16 dnia miesiąca moja siostra Stanisława łączy się duchowo z pielgrzymami zebranymi w Śnietnicy, aby w ten sposób dziękować za wielkie dary i łaski uproszone u Boga za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz ze Śnietnicy
Podarowane drugie życie
Pan Dariusz mieszka wraz z żoną i dójką dzieci na terenie parafii w miejscowości Stawisza. Rodzina bardzo pobożna, życzliwa i oddana sprawie parafii. Od początku budowy kościoła w Śnietnicy, pan Dariusz wielokrotnie ofiarował swój czas, aby wspomóc powstające dzieło.
Również bardzo często wraz ze swymi rodzicami, zoną i dziećmi uczestniczył w nabożeństwach, które każdego 16 dnia miesiąca odbywają się w Śnietnicy. Rodzinę utrzymywał pan Dariusz, pracując w zakładzie drzewnym, który znajduje się na terenie Stawiszy.
Wiele lat przepracował na swoim stanowisku, które nie należało do najbezpieczniejszych, aż do feralnego dnia: 18 czerwca 2018 roku. Szczegółowy przebieg wypadku przedstawiony jest w poniższym świadectwie. Cudowne uratowanie życia streszcza się w świadectwie żony: „W tym dniu mąż dostał drugie życie”.
Po dojściu do zdrowia, pan Dariusz wraz z żoną złożyli św. Andrzejowi Wotum wdzięczności, które zostało podczas „Bobolówki” poświęcone i umieszczone w prezbiterium kościoła w Śnietnicy, w gablocie obok obrazu św. Andrzeja Boboli.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Mój Wielki Orędownik
Kult świętego Andrzeja Boboli w Śnietnicy zatacza coraz większe kręgi i liczba gorliwych czcicieli ciągle wzrasta. Jedną z wielkich czcicielek naszego patrona jest pani Kinga z Krakowa.
O sprowadzeniu Relikwii św. Andrzeja Boboli do Śnietnicy dowiedziała się od swego Siostrzeńca ks. Kazimierza, pracującego w diecezji Szczecińskiej, a który pielgrzymował do Śnietnicy prosząc gorąco św. Andrzeja Boboli o powrót do zdrowia. Prośby ks. Kazimierza zostały wysłuchane.
Pani Kinga, która ma już ponad 80 lat życia, w bardzo krótkim czasie stała się wielką apostołką kultu św. Andrzeja Boboli w swojej krakowskiej parafii. Wielu swoim znajomym przedstawiała postać patrona Polski i dokonania, jakie poczynił św. Andrzej Bobola w Śnietnicy.
Aby ułatwić pani Kindze swoją apostolską posługę wysyłałem jej modlitewniki do świętego Andrzeja Boboli, Różańce „Bobolowe”i książki – „Cuda św. Andrzeja Boboli”.
Wielokrotnie pani Kinga prosiła o odczytanie na nabożeństwach Bobolowych próśb, które albo sama chciała przedstawić, lub ktoś ją o to prosił. I tak jest do dnia dzisiejszego. Jak sama stwierdza, nie wyobraża sobie przeżycia dnia, bez modlitwy do św. Andrzeja Boboli.
Pani Kinga jest też dobrą przyjaciółką mojej siostry Stanisławy z Krakowa i kilka miesięcy temu, obydwie odbyły dziękczynną pielgrzymkę do Relikwii św. Andrzeja Boboli w Śnietnicy.
Pani Kinga w dowód wdzięczności ufundowała Wotum św. Andrzejowi Boboli, które zostało poświęcone i umieszczone w raz innymi w gablocie w prezbiterium kościoła.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Święty Andrzej Bobola ratuje Rodziny.
Treść podziękowania, które wpłynęło z Nowej Sarzyny jest następująca:
„Będąc na poświęceniu świątyni pod wezwaniem Świętego Andrzeja Boboli w Śnietnicy – zawierzyliśmy świętemu Andrzejowi Boboli nasze rodziny, przede wszystkim najmłodszego syna Marcina i jego rodzinę, w której nie działo się dobrze.
Od kiedy modlimy się do Świętego Andrzeja Boboli o orędownictwo u Pana Boga – w tej rodzinie się unormowało. Jesteśmy czcicielami Świętego Andrzeja Boboli polecając się jego orędownictwu.
(Jan i Jadwiga z Nowej Sarzyny)
Świadectwo pani Dyrektor Szkoły Podstawowej w Śnietnicy
Szkoła posiadająca swojego patrona staje się w środowisku bardziej rozpoznawalna, mniej anonimowa. Pragniemy, aby nasza szkoła była żywym, trwałym pomnikiem nauki i wzorem polskości.
Nadanie imienia Szkole Podstawowej w Śnietnicy będzie wielkim zaszczytem, dumą i zobowiązaniem dla całej społeczności szkolnej.
Wybory kandydata na patrona odbywały się etapami. Kandydatami Samorządu Uczniowskiego byli Święty Andrzej Bobola i św. pamięci Prezydent RP Lech Kaczyński. Rada Pedagogiczna zaproponowała jeszcze postać księdza Bronisława Świeykowskiego. Rozpoczęły się prace zmierzające do zapoznania społeczności szkolnej z życiorysami kandydatów. Uczniowie klas młodszych pod kierunkiem wychowawców przygotowali projekty, a uczniowie starsi prezentacje. Z życiorysami kandydatów na patrona szkoły została zapoznana cała społeczność szkolna i w dniu 12 stycznia 2018r. w tajnym głosowaniu uczestniczyli uczniowie klas: I-VII oraz nauczyciele, a 15 stycznia 2018r. rodzice uczniów. Zdecydowaną większością głosów na kandydata na patrona szkoły został wybrany Święty Andrzej Bobola.
Święty Andrzej Bobola Polski duchowny katolicki, jezuita, misjonarz, kaznodzieja, męczennik jest obok Świętego Wojciecha i Świętego Stanisława od 2002r. patronem Polski.
W swoim codziennym życiu charakteryzowała go odwaga, poświęcenie, pracowitość, miłość i poszanowanie drugiego człowieka.
Wybór Świętego Andrzeja Boboli nie jest przypadkowy jest to postać bardzo bliska, każdemu członkowi społeczności szkolnej i lokalnej, dlatego nadanie szkole Jego imienia pozwoli ukierunkować i skupić uwagę uczniów, nauczycieli i rodziców wokół przesłań patrona – będzie ich integrować, wzbogacać i nadawać indywidualną tożsamość.
Nadanie imienia będzie także pomocą w kształtowaniu u uczniów przywiązania do swojej szkoły i Ojczyzny oraz promowania jej pozytywnego wizerunku.
Od 27 marca 2018r. decyzji Rady Gminy nasza szkoła nosi to zaszczytne imię. Jesteśmy dumni, że możemy dołożyć swoja cegiełkę w szerzeniu kultu bardzo wymagającego świętego, ale jednocześnie bardzo dbającego i wypraszającego łaski dla swoich czcicieli.
Dyrektor : mgr Ewa Kamińska
Cudowne uzdrowienie
W czerwcu 2019 roku przybywa do Śnietnicy p. Irena Chrząszcz, zamieszkała w Bączałce, parafia Kamienica Górna. Pani Irena przybywa do świętego Andrzeja Boboli, aby prosić o uratowanie życia dla swojego męża, który uległ ciężkiemu wypadkowi.
Podczas naprawiania ciągnika, ciągnik swoim ciężarem przejechał po całym ciele Jacka – męża Ireny. Większość organów wewnętrznych uległo zniszczeniu i życie Jacka wisiało na włosku. Lekarze nie dawali żadnych szans na życie Jackowi, który zapadł w śpiączkę.
Jedynym ratunkiem, jak zeznaje p. Irena jest Boski Lekarz i interwencja św. Andrzeja Boboli. Tak się złożyło, że jeszcze tego samego dnia ( a była to Niedziela) została w Śnietnicy odprawiona Msza święta ku czci św. Andrzeja Boboli z prośbą o cudowne uzdrowienie Jacka.
Pani Irena z wielką wiarą uczestniczyła w tej Mszy świętej przyjmując Komunię świętą. Otrzymała również Relikwie św. Andrzeja Boboli (III stopnia), aby je zawieść będącemu w śpiączce mężowi Jackowi.
Była pierwsza Niedziela września 2019 roku, podczas odprawiania sumy, ku wielkiemu zdziwieniu w kościele w Śnietnicy zauważyłem uczestniczącego we Mszy świętej p. Jacka wraz ze swoją żoną. Przyjechali, aby w pierwszej kolejności podziękować św. Andrzejowi Boboli za cud drugiego życia.
Podczas wrześniowej „Bobolówki” przyjechali ponownie, aby złożyć wotum wdzięczności za cudowne uzdrowienie i złożyli osobiste świadectwo.
Ks. Józef Rosiek – proboszcz
Kolejne świadectwa pojawią się niebawem.
(Nadmieniam, że wszystkie świadectwa składane na piśmie są w archiwum parafialnym.)
Również bardzo proszę, aby zgłaszać do ks. proboszcza w Śnietnicy uproszone łaski, które są bardzo ważne w procedurze Sanktuaryjnej.